Świetny tekst, przeczytałam jednym tchem. Osobiście jestem na etapie obrony przed czytnikiem, jest taki "bezduszny". Nie chcę też, aby książki w domowej bibliotece "poczuły", że są odrzucane. Jak biorę je do ręki, to tak się czuję, jakby do mnie przemawiały. "Książki mają dusze, dusze tych, którzy je piszą, którzy je czytają i którzy o nich marzą." Carlos Ruiz Zafón
Mam ochotę napisać Ci bardzo długi komentarz, ale napiszę masz chłopie odwagę opisywać o przemocy. Po drugie to, opisałeś wcale nie jest ani śmieszne, ani żałosne. Po trzecie nie trafiłeś na mądrą kobietę. Jednak nie wszystkie kobiety to wiedźmy z piekła rodem. Nie myśl tak o wszystkich kobietach i nie odbieraj ich tylko w taki sposób. Przemoc psychiczna jest o wiele gorsza od tej fizycznej. Człowiek zostaje na zawsze z pokiereszowaną głęboko psychiką. Jednak mimo wszystkiemu , co opisujesz Jesteś bardzo silny, odważny. :-)
Życie bywa trudne. Bywa niesprawiedliwe. Ja jednak wierzę w COŚ, co jednak czuwa nad nami, co wspiera, może jest to w nas, może w kosmosie, ale jest. Dodaje otuchy. Być może dzięki temu przetrwałeś to, o czym piszesz. A w anioły wierzę w te w postaci ludzi. Spotykamy je na swojej drodze życia i one zostawiają w nas swój dobry i piękny ślad na zawsze.
Nie jestem katolikiem, tym bardziej zwolennikiem kleru, ale szczerze mówiąc, w obliczu tego, co się dzieje za granicą, w obliczu zmian w społeczeństwie, szczególnie na przestrzeni ostatniego 20-cio lecia, jestem za wsparciem dla kościoła katolickiego
W tym kontekście stwierdzić należy, że każde dzieło ma wymiar w jakimś stopniu "wewnętrzny". Nawet dobra fotografia osoby zazwyczaj wychodzi spod "obiektywu" kogoś, kto ma pozytywny stosunek do obiektu fotografowanego.